Camping na Malcie

Czy są tu fani campingów, spania w namiocie, grillowania i spędzania czasu na świeżym powietrzu? Mężowie i żony dzikiej przyrody?* 😉 Może marzy się Wam przyjazd na Maltę po to, żeby przejść ją całą wokół albo zaszyć się gdzieś i wybierać na piesze wędrówki ciesząc się spacerami, widokami na klify i morzem w mniej popularnych miejscach?
Odkąd mamy samochód z namiotem na dachu, myślimy o wycieczkach nim. Malta nigdy nie była naszym docelowym miejscem tych wypraw, ale żeby porwać się na te dalsze i zrobić to sprawnie, musimy wszystko przetestować lokalnie - sprawdzić, ile czasu zajmuje nam rozłożenie i złożenie namiotu, czy mamy cały sprzęt, który potrzebujemy, co na to wszystko nasze psy. Korciło mnie więc od dawna, ale jakoś nie mogłam się zebrać. Kiedy więc odkryłam, że nasi przyjaciele byliby chętni, żeby dołączyć, niewiele myśląc zaczęłam sprawdzać, jak to zrobić na Malcie. I zupełnie niespodziewanie odkryłam, jaki to świetny sposób na spędzanie czasu.
*O rany, to suchar, ale czy ktoś jeszcze pamięta “Odlot”?
Z pozoru wydaje się, że miejsc campingowych na Malcie jest niewiele. Kiedy zacznie się jednak szukać, okazuje się, że poza dużymi campingami, które można zliczyć na palcach jednej ręki, jest sporo prywatnych, słabo rozreklamowanych miejsc ogłaszanych na przykład na Facebooku. Wśród nich znajdziecie te z infrastrukturą i te bez, większe i mniejsze, te, które będziecie mieć całe dla siebie i znajomych, i te, gdzie będziecie dzielić przestrzeń z przypadkowymi osobami. Rozstawiania namiotów na dziko nie będę Wam polecała, bo na Malcie nie jest to legalne. Są jednak miejsca, w których wystarczy zgoda z lokalnego urzędu miasta na to, żeby się rozbić.
Jeśli myślicie o campingu, ale nie chcecie przywozić ze sobą całego sprzętu, macie możliwość wynajęcia go. Od namiotów, przez śpiwory, oświetlenie, po cały sprzęt do gotowania.
👩🏻💻 campingmalta.com albo maltacampingear.com
💡 Sprzęt trzeba zamówić z wyprzedzeniem, odbiór jest wyłącznie po wcześniejszym umówieniu spotkania.
Malta bywa zielona.
Na pierwszy raz wybraliśmy duże pole namiotowe z dobrze przygotowaną i zadbaną infrastrukturą, którą zarządząją harcerze. To był długi weekend, więc mieliśmy sporo szczęścia, że udało nam się złapać ostatnie wolne miejsce. Dopłaciliśmy też do dostępu do prądu i wynajęliśmy sobie dodatkowo kuchnię, która okazała się świetnym pomysłem, bo dzięki temu mieliśmy nie tylko cały sprzęt łącznie z lodówką i kuchenką, ale też miejsce, w którym mogliśmy się schować i osuszyć w czasie deszczu (nie martwcie się, to rzadki problem, szczególnie latem 😉). W cenie był też dostęp do toalety i prysznica, które mieliśmy na wyłączność.
Poszczególne części campingu oddzielone są murkami i niskimi drzewami, a on sam położony jest w miejscu, wokół którego można znaleźć piękne trasy spacerowe. Jest też dość niedaleko nad morze i znane plaże. Dodatkowo przy wjeździe na camping znajdziecie restaurację, gdzie można zjeść lub wypić kawę. Nie ma też żadnego problemu z jedzeniem w dostawie - przetestowaliśmy to zamawiając jednego wieczoru ftirę.
👩🏻💻 campsite.mt
🗺️ Għajn Tuffieħa Scout Campsite, W8PW+F3V, Mellieħa
💲Cały cennik dostępny jest online.
💡 Konieczna rezerwacja z wyprzedzeniem.
Za drugim razem, wynajęliśmy prywatne pole przygotowane specjalnie pod camping i mieliśmy je całe na wyłączność. Ma 1400m2, jest ogrodzone i wyposażone w ławki, stoły, toaletę, prysznic i prąd.
🗺️ Triq Tal-Providenza, Siggiewi
💲 Minimalna opłata za wynajem to €72 za noc, powyżej sześciu osób płaci się dodatkowo €12 od osoby. Za dzieci do piątego roku życia nie ma opłaty, a za te między piątym a szóstym rokiem życia płaci się pół ceny. Za gości też obowiązuje opłata €6. Wymagany jest depozyt o wartości połowy ceny, który nie jest oddawany w razie odwołania.
💡 Rezerwację można zrobić nie wcześniej niż dwa miesiące przed.
Ftira w wersji maltańskiej świetnie sprawdza się jako campingowe jedzenie.
A to ftira w wersji gozytańskiej zamówiona z Mekren’s.
Kiedy byłam dzieckiem, moi rodzice pakowali nas do samochodu i razem z rodziną ich przyjaciół, przemierzaliśmy Europę zwiedzając ją. Zatrzymywaliśmy się wtedy na polach namiotowych właśnie. Do dziś mam z tych wyjazdów mnóstwo wspomnień i myślę, że wspaniale byłoby gdyby wszystkie dzieci miały takie doświadczenia. W czasie naszego pierwszego campingu na Malcie, wracając z łazienki spotkałam kilkuletnią dziewczynkę caaaaałą (serio, od stóp do głów) ubabraną w błocie. Zapytałam ją, co się stało, a ona uśmiechając się od ucha do ucha, szczęśliwa odpowiedziała: “Skakałam w błotnej kałuży!” Dawno nie widziałam kogoś tak radosnego. I chociaż sama do kałuży pewnie nie wskakiwałabym już zbyt chętnie, a gdybym chciała nocować poza domem, bez problemu mogłabym zatrzymać się w jakimś hotelu, to spędzając czas pod namiotem, dbam o swoje wewnętrzne dziecko. Ta mała Ania była bardzo zadowolona z tych weekendów i wyjazdów na pewno.
***
Post powstał w ramach dwóch cykli - Rozrywki na Malcie i Noclegi na Malcie, w ramach których możecie przeczytać też o:
tym, co robić na Malcie (w pierwszym i drugim poście na ten temat)
warsztatach oddychania i zimnych kąpielach z maltańskim Olimpijczykiem
Gigi mistrz tulenia.
