Budapeszt

Budapeszt

Na Węgrzech byłam pod koniec marca. Miesiąc zajęło mi wrócenie do nich myślami i podzielenie się z Wami tym, co podobało mi się najbardziej. Już chciałam odpuścić, ale zmotywował mnie jeden z Was, o którym wiem, że chciałby tam pojechać (😘). Mam nadzieję, że dzisiaj w Budapeszcie jest już bardziej zielono, nie sugerujcie się więc pod tym względem moimi zdjęciami - kiedy tam byłam, wiosna jeszcze nie przyszła. Jedzenie za to powinno być niezmiennie smaczne, więc z przyjemnością opowiem Wam o tym co i gdzie!

Tym razem nie zostawię namiaru na hotel, w którym się zatrzymaliśmy, bo nie był jakiś super. Polecam jednak szukając noclegu popatrzeć na ofertę śniadaniową i sprawdzić, czy serwują węgierskie smakołyki. W naszym bufecie były papryka, z której słyną Węgry - możecie znaleźć ją wszędzie i w różnych formach, świeżą, z twarogiem, w kiełbasach czy jako przyprawę, mangalica - wędlina z lokalnych świni oraz császármorzsa - słodkie, karmelizowane naleśniki, które można zjeść z szilvalekvár - dżemem robionym z różnych rodzajów śliwek bez dodatku cukru. Dzień fajnie jest zacząć od porządnego śniadania, a jeśli jak ja szukacie głównie lokalnych smaków, najłatwiej to zrobić mając je pod ręką w ofercie hotelowej.

Stara dzielnica żydowska

To kolejna wycieczka, którą zaczynam od dzielnicy żydowskiej. Tym razem dlatego, że wydaje mi się, że właśnie w tej okolicy najfajniej się zatrzymać. Znajdziecie tu nie tylko zabytkowe, przepiękne synagogi i niesamowitą budapesztańską architekturę, ale też sklepy z designem i vintage, mnóstwo kawiarni i restauracji, czy kluby. Bez problemu dojedziecie tu z lotniska komunikacją miejską. Stąd też łatwo przemieszczać się pieszo we wszystkie proponowane przeze mnie kierunki. A że wiecie już dobrze, że moje łażenie zwykle jest zaplanowane pod kątem jedzenia, nie będziecie zaskoczeni, że zaczniemy właśnie od niego.

Jednym z must eat w Budapeszcie są kürtőskalács. Spacerując na pewno natkniecie się na food tracki z nimi. Kurtoszkołacze to tradycyjne węgierskie ciastko drożdżowe upieczone na rożnie nad żarzącym ogniem. Jest z tej samej rodziny, co polskie sękacze, ale nie przypomina ich jakoś bardzo - miękkie i delikatne, puste w środku, urywane do zjedzenia rozwija się w serpentynkę. Kurtoszkołacze podawane są z różnymi posypkami - od zwykłego cukru, przez cynamon, po wiórki kokosowe, czekoladę, wanilię czy orzechy. Nadają się do wzięcia do ręki i ruszenia w dalszą drogę - na przykład w stronę Parlamentu.

💲Kurtoszkołacz kosztuje 500huf, czyli ok. 6pln. W miejscach, gdzie my je jedliśmy, można było płacić tylko gotówką.

Okolice parlamentu

Budapesztański Parlament! Oh! Zapiera dech w piersiach. To jego wybrałam na pierwszy spacer. Stał się też dla mnie jednym z kilku punktów orientacyjnych, bo… ciężko go przeoczyć i jest widoczny z wielu miejsc, też z drugiej strony rzeki. Ten wielki i piękny neogotycki gmach wybudowany na przełomie XIX i XX wieku do dziś robi ogromne wrażenie. Na pewno warto go zobaczyć i z bliska, i z dystansu. Da się go też zwiedzić wewnątrz, ale sama się na to nie zdecydowałam - jeśli wybierzecie się do środka, dajcie znać, jak było!

Tuż obok Parlamentu możecie też zobaczyć pomnik upamiętniający Zagładę budapesztańskich Żydów - Buty na Brzegu Dunaju. Węgry mają mroczną wojenną historię, której nie można pominąć. Warto jednak pamiętać, że dziś to właśnie w Budapeszcie jest największa świecka* społeczność żydowska w Europie.

*Największa religijna społeczność żydowska w Europie jest w Ukrainie.

Budapeszt jest jedną z tych stolic do łażenia. Warto się przy tym rozglądać. Można znaleźć tam ukryte podwórka, zaskakujące rzeźby, ciekawy street art i niesamowite budynki. Będąc tam trudno nie myśleć, jak wyglądałaby dziś Warszawa, gdyby nie została zburzona.

Okolice bazyliki i diabelskiego młyna

Z Parlamentu możecie kontynuować spacer wzdłuż Dunaju, wracając na przykład w okolice Bazyliki św. Stefana. Niedaleko niej znajdziecie dużo różnych kawiarni, ja polecam jednak pojść do Parisi Passage, żeby zobaczyć niewiarygodne wnętrze pięciogwiazdkowego hotelu znajdującego się w budynku z 1817, który powstał jako neoklasyczny pasaż handlowy nawiązujący do paryskich pasaży. Oprócz kawiarni znajduje się tam też restauracja, ale jak się domyślacie, nie należy ona do tanich. Jeśli więc jak mi zależy Wam głównie na podziwianiu architektury i chwili odpoczynku, rozważcie wybranie się tam na coś niedużego. Ja wypiłam herbatę i zjadłam somlói galuska - budapesztański deser z kilku warstw biszkoptu i kremu budyniowego z rodzynkami nasączonymi rumem lub słodkim Tokajem i bitą śmietaną.

👩🏻‍💻 parisipassage.hu

🗺 Ferenciek tere 10

⏰ Otwarte codziennie od 7 do 23

💲 Somlói galuska 2100huf (ok. 26pln), herbata w dzbanku 1990huf (ok. 24pln)

Jeśli marzy Wam się romantyczny wieczór albo zwyczajnie ładne widoki, jedną z opcji jest diabelskie koło. Brzmi jak rozrywka dla dzieci i turystów, chociaż mi przytrafiła się rozmowa, która dobrze to doświadczenie podsumowuje. Kiedy wyszłam zachwycona zobaczonym chwilę wcześniej zachodem słońca, odwróciła się do mnie dziewczyna, która była z partnerem w wagoniku obok. Zapytała: “Przepraszam, ty w ogóle się nie bałaś?” Odpowiedziałam zaskoczona: “Nie, dlaczego?” Na co ona stwierdziła: “Bo wyglądałaś na bardzo szczęśliwą”. Tak więc kicz kiczem, ale sami rozumiecie - czasami oprócz niego jest też czysta przyjemność ♥️

👩🏻‍💻 oriaskerek.com

🗺 Erzsébet tér

⏰ Od nd do czw od 11 do 23, pt i sob do 24

💲Bilet dla dorosłego 3000huf (ok. 40pln), studencki 2400huf (ok. 30pln), dla dziecka 1800huf (ok. 23pln)

Po obejrzeniu miasta z wysokości wybierzcie się na kolację do Café Kör znajdującego się tuż obok. Znajdziecie tam kolejne tradycyjne węgierskie dania. Ja wybrałam tym razem gulasz, lokalne wino**, a na digestif śliwkową palinkę.

👩🏻‍💻 facebook.com/cafekorrestaurant

🗺 Sas u 17

⏰ Od pon do sob od 12 do 22

💲Za całą kolację (gulasz, sałatkę z ogórków, wino i palinkę) z wliczonym do tego napiwkiem (12%) zapłaciłam 9654huf (ok. 120pln).

**Przy okazji fun fact: w tamtej okolicy na deptaku idącego ulicą Zrínyi, traficie na wryte w chodnik tablice odpowiadające winiarskim regionom Węgier.

W stronę Budy

Jeszcze po stronie Pesztu, ale już trochę w kierunku Budy, znajdziecie Gerlóczy - restaurację z tradycyjnym węgierskim jedzeniem znajdującą się przy jednym z tutejszych butikowych hoteli. Warto się wybrać do niej na obiad po drodze na drugą stronę miasta. Miałam okazję spróbować tam dwa główne dania - paprykarz drobiowy i mangalicę. Oba przerosły moje oczekiwania! Powstrzymajcie się jednak przed deserem, bo zabiorę Was na niego gdzie indziej.

👩🏻‍💻 gerloczy.com/cafe-restaurant

🗺 Gerlóczy u 1

⏰ Od 7:30 do 23

💲Paprykarz 3850huf, mangalica 4250huf (czyli po ok. 50pln)

Z Gerlóczy macie niedaleko do Mostu Elżbiety, którym możecie przejść do Budy. Tam wdrapiecie się na zamek, żeby zobaczyć piękny widok na Dunaj i Parlament, a potem… Pójdziecie na obiecany deser.

W Ruszwurm - najstarszej, założonej w 1827 roku cukiernii na Węgrzech - zjedzcie strudla z wiśnią. Jeśli się nie spieszycie, poczekajcie cierpliwie w kolejce na stolik w środku, żeby zobaczyć zachowaną w świetnym stanie biedermeierowską ladę z drewna wiśniowego i nacieszyć się atmosferą miejsca. Dzisiaj cały budynek wraz z jego wnętrzem jest zabytkiem pod ochroną. W ofercie cukierni znajdziecie wyłącznie ich własne, tradycyjne wyroby.

👩🏻‍💻 ruszwurm.hu

🗺 Szentháromság u 7

⏰ Otwarte codziennie, latem od 10 do 19, zimą do 18

💲Strudel 620huf (ok. 8pln), herbata w dzbanku 1150huf (ok. 15pln), woda 730huf (ok. 9pln), wliczony napiwek 640huf (ok. 8pln)

Hala targowa i łaźnie Gellert

Wyjazd do Budapesztu byłby niepełny, jeśli nie zaliczyłoby się którejś z miejscowych łaźni. Wybrałam Gellert, jako tę, która ma piękne, zabytkowe wnętrze, a jednocześnie odwiedza ją trochę mniej turystów. Polecam pójść tam rano, po śniadaniu i zostać kilka godzin. To bardzo przyjemna forma odpoczynku, chociaż niektórym może wydać się nudna 🧖🏻‍♀️

👩🏻‍💻 gellertbath.hu

🗺 Kelenhegyi út 4

⏰ Codziennie od 9 do 19

💲Całodniowe wejście dla jednej osoby kosztuje 5900huf w tygodniu, a w weekendy 6200huf (czyli ok. 70-80pln). Dodatkowo można wykupić sobie ręczniki i inne gadżety, prywatną kabinę do przebrania się zamiast dostępu do szafki, masaże i pedicure.

Łaźnie Gellert znajdują się po stronie Budy, zaraz przy Moście Wolności. Dokładnie po jego drugiej stronie znajdziecie Halę Targową, którą warto odwiedzić przynajmniej z dwóch powodów: to tam najłatwiej obkupić się lokalnymi produktami i to tam właśnie możecie zjeść lángos, który smakuje najlepiej, kiedy jest się wygłodniałym po całym dniu w spa - wiadomo, woda wyciąga! 😉

Wśród lokalnych produktów, które łatwo zabrać do domu, znajdziecie przeróżne paprykowe przyprawy i pasty, kiełbasy z mangalicy, węgierskie wino, Tokaj i wiele innych.

👩🏻‍💻 budapestmarkethall.com

🗺 Vámház krt. 1-3

⏰ W pon od 6:30 do 17, od wt do pt do 18, w sob do 14

Lángos to węgierski street food - smażone na głębokim tłuszczu podpłomyki z drożdżowego ciasta. Je się je świeże i ciepłe, z różnymi dodatkami. Najczęściej z kwaśną śmietaną, jogurtem albo ziemniaczanym pure, startym serem i kiełbasą. Można je też jeść same natarte czosnkiem albo w wersji słodkiej.

🗺 Wewnątrz Hali Targowej

💲Od 750 do 1850huf (od 9 do 25pln) w zależności od dodatków

Podsumowanie

Budapeszt jest świetnym kierunkiem na przedłużony, weekendowy wypad. Nie jest to jednak najłatwiejsze miejsce dla roślinożerców, jeśli nastawiacie się głównie na tradycyjne jedzenie. Miłośnicy wina, architektury, kultury żydowskiej, historii czy czilowania w wodzie w wersji pro na pewno się tu odnajdą. Z przyjemnością kiedyś tam wrócę szczególnie, że na mojej liście rzeczy, które chciałabym zrobić wciąż są nieodhaczone - między innymi przepłynięcie Dunajem i obejrzenie miasta z tej perspektywy, odwiedzenie Ludwig Museum, pójście do niedawno odrestaurowanej opery czy zjedzenie lescó (leczo).

PS: W ramach mini-cyklu o Budapeszcie powstał też drugi post, wpadnij do Fleischera!