Lemon Stand
Maria Kamińska, Ręka Oko Studio, projekt dla Lemon Standu

Maria Kamińska, Ręka Oko Studio, projekt dla Lemon Standu

Zaczęło się od tego, że wyświetlił mi się post JCC Warszawa o tegorocznym Kiermaszu Purimowym. Purim to żydowskie święto, które charakteryzuje m.in. cedaka - czyli wspomaganie innych i mocno zakrapiane alkoholem przebierane imprezy. Akurat siedziałam w domu, gdzie na co dzień pracuję, ale rozproszyło mnie to na tyle, że zaczęłam zastanawiać się, jak mogłabym się przyłączyć do tego wydarzenia. Moje myśli przyciągnął stojący na blacie obok słój kiszonych cytryn, o który pytają prawie wszyscy goście. Miałam (jak się później okazało słuszną) intuicję, że to na tyle ciekawa i rzadka w Polsce rzecz, a do tego nie tylko smaczny, ale też estetyczny przedmiot, że jest spora szansa, że znajdę kupców. No i pozostawałam w około żydowskich tematach, bo cytryny w takiej formie są charakterystyczne dla bliskowschodniej kuchni. Wszystko się więc zgadzało, a jak już wpadłam na ten pierwszy trop, to poszło gładko. Powstał Lemon Stand.

Kiszące się cytryny, luty 2020, U Tenen

Kiszące się cytryny, luty 2020, U Tenen

Fala skojarzeń uruchomiła się i w ciągu paru chwil miałam ustalone z Karinką, że zrobi cytrynówkę, z której słynie wśród przyjaciół i znajomych, Urim - właścicielem Cophi, którego jedzenie i kawę wielbię - że przygotuje dżemy i znanym Wam już Julkiem, że zrobi cytrynowe szoty na zdrowie. Zaraz potem dołączyli do nas Marylka i Kuba - kucharze z Boker Tow, obiecując lemoniadę i ciasto cytrynowe. Zapytałam też dziewczyny z ukochanej piekarni Pochlebnie, gdzie czasami można dostać chleb z kiszonymi cytrynami, czy nie chciałyby się do nas przyłączyć, a potem wymyśliłam ceramiczne cytryny, w które wkręciłam przyjaciół - Martę i Olka z Trzask Ceramics. Po pierwszych postach dołączyły też do nas Maria z Ręka Oko Studio i Kasia z Katelov Calligraphy zgłaszając się do przygotowania brandingu. Szybko napisałam copy i wszyscy ruszyliśmy z produkcją!

A właściwie będąc szczerą… tylko ja. Bo jak to w życiu bywa, mamy bardzo różne style pracy. Cytryny kiszą się miesiąc, dlatego musiałam zrobić wszystko odrazu, ale ogólnie lubię być gotowa z wyprzedzeniem, więc było mi to na rękę. Uri do ostatniej chwili nie podawał składników, bo mógł je wymienić dopiero po zrobieniu dżemów. Karinka z kolei wiedziała, czego będzie używać, ale ilości określiła na smak - tu trochę dolała, tu dosypała… A Julek, jak to Julek - wysłał mi wiadomość, że opracował pyszniutkie szoty i wyważył wszystko co do grama, żeby łatwo było zreplikować.

W międzyczasie równo w połowie lutego miałam urodziny. Wydawałoby się, że to coś zupełnie niezwiązanego z tą całą historią, ale nie, gdy najlepszy Przyjaciel łączy je z Waszą zajawką na cytryny i zbliżającym się Purim. Wtedy kończycie w przebraniu cytryny, a że to bardzo dużo radości, to postanawiacie się nią dzielić, udostępniając strój do zdjęć w trakcie Kiermaszu 🍋

Samo wydarzenie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Wystartowaliśmy o 12:00, 25min później nie było kiszonych cytryn (20 słoików), o 12:40 skończyły się szoty (20 buteleczek), o 13:00 chleby (10 sztuk), 13:20 cytrynówki (30 flaszek), a zaraz potem dżemy (30 weków), ceramiczne cytryny (sztuk 6) i dobroci od Boker Tow. W sumie uzbieraliśmy 1500zł, które w całości przekazaliśmy na Fundację Puszke i jej podopiecznych. Po fakcie wiemy, że następnym razem musimy zrobić wszystkiego znacznie więcej, bo zawód na twarzy osób, które spóźniły się na zakupy z naszego stoiska, łamał nam serce!

Ja i Lemon Stand na Kiermaszu Purimowym, 1.03.2020

Ja i Lemon Stand na Kiermaszu Purimowym, 1.03.2020

Chciałabym podkreślić, że bez zaangażowanych w całe wydarzenie ludzi - i tych, którzy podarowali mi swój czas przygotowując wszelakie produkty, i kupujących - nic by się nie udało. Kiedy do mojego pomysłu dołączały kolejne osoby, byłam bardzo wzruszona i jeszcze raz chciałabym wszystkim podziękować za to, co zupełnie bezinteresownie zrobiliście 💛💛💛

Na koniec podzielę się kilkoma wiadomościami, jakie dostałam po wydarzeniu:

“Ugotowałem fasolę z tofu trochę jak chili sin carne i dodałem dżemora cytrynowego. JAKIE DOBRE” - Jaś

“Tenku/Julku - szocik w pytę na maxa! A dżem z drzewa dżemowego... zeżarłem już pół słoiczka :)” - Piotr

“You all know how I hate photos of me. But here’s one that makes me happy. And reminds me how I missed Anna ❤️ plus I brought a lot of yummie (not only) lemon things home! I don’t think I can live without Julek’s lemon shot anymore 😉” - Karolina

“Zjedliśmy pół chleba zanim dotarliśmy do domu” - Olek i Marta

“Nie uważacie że taki amazing developers team zasługuje na przepyszną cytrynóweczkę?” - Moi Koledzy z pracy