Hala Mirowska cz. 1
Rysunek: Igor Kubik

Rysunek: Igor Kubik

“Teneeen, gdzie kupić XYZ?” to chyba najczęściej wysyłane do mnie przez znajomych pytanie. Wcale nie “Jak się masz?” ani “Czy pójdziesz ze mną do kina?” 😉 A że w ostatnią sobotę było piękne słońce i spędziłam przedpołudnie na Mirowskiej, wreszcie zabrałam się do zrobienia posta (pewnie pierwszego z cyklu o tym, gdzie kupować w Warszawie), który zamierzam podsyłać wszystkim pytającym 🤪

Mirowską pokochaliśmy z Julkiem już dawno temu. Myślę, że to jedyne w swoim rodzaju miejsce na mapie Warszawy - żadne inne targowisko jej nie dorównuje. Nawet teraz, kiedy głównym źródłem moich zakupów jest Kooperatywa, nie potrafię odpuścić sobie odwiedzin Hali. Jednym z powodów jest atmosfera. Bardzo lubię ten gwar, uważne oglądanie wszelkich towarów przed zakupem, rozmowy ze sprzedawcami. Lubię to, że mam swoje miejsca i znam z widzenia ludzi, którzy sprzedają, mam z nimi relację. Do tego niektóre ze stoisk są na tyle wyjątkowe, że nie wiem, gdzie indziej mogłabym dostać dostępne tam produkty. Z tych wszystkich powodów chciałabym Was zabrać na wirtualny spacer właśnie tam. To mój (i Julka) zupełnie subiektywny wybór. Chętnie przeczytam, jakie są Wasze ulubione miejsca.

IMG_7431 2.jpg
IMG_7414.jpg

Stoisko nr 17 - U Pana Darka

Moim najczęstszym powodem wizyt na Mirowskiej jest potrzeba odwiedzenia stoiska Pana Darka (zwanego przez niektórych Jezusem lub Wodzem). To jedyne miejsce jakie znam, gdzie poza popularnymi warzywami i ziołami, można dostać mnóstwo azjatyckich świeżych produktów, jadalne kwiaty i różne dziwne towary, których nie wiadomo gdzie szukać. Jak napotykam w przepisie zupełnie nieznany mi składnik, wiem, że moim pierwszym tropem będzie wizyta w budce nr 17. Jeśli Pan Darek nie będzie miał tego, czego szukam, to jest szansa, że podpowie, gdzie mogę to zdobyć. Regularnie kupuję tam czarny czosnek na sztuki, tam też znalazłam świeże liście curry, mnóstwo orientalnych przypraw i tropikalne owoce niespotykane nigdzie indziej. Pan Darek ma ogromną wiedzę na temat tego, co sprzedaje, więc jeśli szuka się inspiracji, można podejść do niego i popytać o chociażby warzywa, jakie widzi się pierwszy raz w życiu. Na pewno nie tylko opowie, skąd dany produkt pochodzi, ale i doradzi, jak i z czym go przyrządzić. Stoisko wygląda dość niepozornie, pamiętajcie, żeby zajrzeć w głąb - tam jest ukrytych najwięcej skarbów.

Stoisko nr 26 - Przyprawy

Jak stoimy przodem do Pana Darka, po prawej stronie, ścianka w ściankę, między nim a lepionymi na miejscu, świeżymi pierogami, jest budka mojej ulubionej Pani od przypraw i suchych produktów. Dostaniecie tam suszone owoce i orzechy na wagę, kilkanaście rodzajów kasz i ryżu, mnóstwo różnych odmian fasoli, grochu, soczewic, cieciorkę, płatki i otręby, mąki… Wszystko można wziąć do swoich torebek w dowolnych porcjach - też tych niewielkich. Oprócz tego, za 2zł są woreczki z przyprawami, których wybór jest naprawdę spory. Poza klasycznymi, znajdziecie tam za’atar, sumak, czarny sezam, różne pieprze, tandori masala, chińską przyprawę pięciu smaków i wiele innych. W bonusie tych odwiedzin poza wspieraniem ekologicznych rozwiązań i unikaniem plastiku, jest ogromna przyjemność przepakowywania zakupów do słoików i słoiczków, i zrobienia sobie spiżarki niczym z Pinteresta 😉

IMG_7409.jpg

Stoisko nr 96-97 - U Pana Greka

Bardzo blisko dwóch opisanych już miejsc, jest Grecki Market Mitato potocznie nazywany przeze mnie i Julka sklepikiem u Pana Greka. Jak stoicie przodem do Pana Darka, to odwróćcie się o sto osiemdziesiąt stopni - wtedy będziecie mieć go po prawej stronie. Nie warto przychodzić tam skoro świt, bo często otwiera się nieco później, a sprzedawcy z sąsiadujących stoisk mówią tylko rozkładając ręce “Bęęęędzie, śpi pewnie jeszcze!” 🤷🏻‍♀️ W tej budce znajdziecie najlepszy w mieście jogurt grecki (naprawdę, aż trudno mi to opisać, jest po prostu wspaniały!), przepyszną fetę, mnóstwo rodzajów chałwy, oliwki - wszystko na wagę. Warto mieć swój pojemnik - szczelny, większość z tych rzeczy może się wylać - bo inaczej kończy się z mnóstwem niepotrzebnego plastiku. Dostaniecie tu też przepyszną grecką oliwę i inne sery, których nie miałam jeszcze okazji spróbować, ale nie bójcie się przed zakupem poprosić o odkrojenie kawałka do skosztowania i oceńcie sami!


IMG_7425.jpg

Stoisko nr 53-54 - Chirurgia Drobiowa

Znacznie częstszym klientem Chirurgii Drobiowej niż ja jest Julek. Jedynym powodem jest to, że nie przepadam za drobiem aż tak, ale totalnie zgadzam się z tym, że jak kupować go na mieście, to właśnie tu. Jak już się decyduję, to moim pierwszym wyborem są trybowane udka - odkąd polecił mi je Jaś A., zdecydowanie stały się moją ulubioną częścią kurczaka, głównie dlatego, że nie wysycha tak jak inne. Oferta tego sklepiku nie ogranicza się jednak tylko do kurczaków. Poza nimi dostaniecie tu też kaczki, indyki, a nawet… Strusie mięso. Panie wszystko poporcjują tak, jak będziecie potrzebowali, wystarczy poprosić. Żeby tam dotrzeć, stańcie tak, żeby mieć Pana Darka i Panią od przypraw po swojej lewej stronie, a Pana Greka po prawej. Chirurgia jest w tej samej alejce, ale prawie na jej drugim końcu. Idźcie caaaały czas przed siebie, jakbyście szli w stronę Al. Jana Pawła II. Budkę z drobiem będziecie mieć w pewnym momencie po prawej. Zwykle jest w niej duża kolejka, więc uzbrójcie się w cierpliwość i wykorzystajcie ten czas na obejrzenie towaru.


IMG_7404.jpg

Stoiska nr 109 i 110 - Jagnięcina

Jak pójdziecie w przeciwnym kierunku niż do drobiu, czyli miniecie Pana Darka po prawej, a Pana Greka po lewej i wyjdziecie z tej alejki na zewnątrz, skręćcie w prawo. Tam będziecie mieli dużo stoisk z warzywami, ale kawałek dalej, w budce po prawej stronie, traficie na te z jagnięciną. Tym razem mam dla Was dwie. Ja chodzę do Pani ze 109, Julek do Pana ze 110. W zasadzie nie wiemy dlaczego, tak kiedyś wyszło i już zostało. Stoiska te przylegają do siebie, więc jeśli w jednym jest kolejka, zdarza nam się obojgu, mimo nawyków, robić wtedy zakupy w tym obok. Mamy jednak pewność, że oba te miejsca mają świetne produkty. Jeśli chodzi o jagnięcinę, fanom polecamy kupić ją w zapasie i nie bać się zamrozić. Pod wpływem zimna kruszeje i jest jeszcze smaczniejsza niż świeża. Nasza ulubiona jest mielona albo w formie kotlecików z kostką. Szczególnie tę drugą łatwo zrobić tak, że wygląda jak z najlepszej klasy restauracji - polecam więc zapraszać na nią znajomych, a w tajemnicy zdradzę, że niedługo na blogu pojawi się trop na przepis z tym właśnie produktem 😉

IMG_7397.jpg

Stoisko nr 65 - Ryby

Jak przejdziecie tym samym wyjściem blisko Pana Greka, mniej więcej na wprost powinniście mieć wejście do kolejnej zadaszonej hali. Tam pod numerem 65 znajdziecie sklepik ze świeżymi, wędzonymi i smażonymi rybami. Wybór jak na warszawskie warunki, wydaje mi się być dość duży. Poza dorszem, łososiem, makrelą, karpiem, pstrągiem, sardynkami czy śledziami dostaniecie tu ostrygi, mule, świeże i mrożone krewetki. Jedyne, czego nie udało mi się tu zdobyć do tej pory, to świeże kalmary, ale umówmy się, że mało kto je kupuje (no i już wiem, że w razie czego są we Frisco i podobno zdarzają się też w weekendy tuż obok Mirowskiej - w Hali Gwardii). Na co akurat traficie, trudno mi powiedzieć, ale jak czegoś nie ma, można się spokojnie dogadać z Panią, która sprzedaje, na to kiedy będzie. Pamiętajcie, że czasy się zmieniły i to już dawno nie jest prawda, że ryby przyjeżdżają do Warszawy tylko w środy - w zaufanych miejscach możecie kupować je bez obaw przez cały tydzień.

IMG_6123.jpg

Asia Tasty - sklep azjatycki

Na tyłach hali, pod adresem plac Żelaznej Bramy 1, jest przytulony do restauracji sklepik azjatycki. Gdybyście nie mogli znaleźć - ma osobne wejście, ale widać go z knajpy. Dostaniecie tam nie tylko suche azjatyckie produkty typu makarony czy ryże, chińskie wino, mirin albo popularne już w wielu miejscach sosy sojowe, rybne czy miso. W swojej ofercie mają też świeże produkty, spory wybór azjatyckich grzybów (shitake, shimeji, mun, enoki), także tych rzadziej spotykanych, trochę warzyw. Panie sprzedające są bardzo sympatyczne i mówią świetnie po polsku chętnie tłumacząc, jak przechowywać daną rzecz po otwarciu, jaka jest data przydatności czy z czym ją zrobić. Warto zagadywać!

IMG_7427 2.jpg

W kolejnym poście o Mirowskiej pojawią się miejsca z innymi produktami. W międzyczasie koniecznie dajcie znać, jeśli Wy macie swoje ulubione! Pamiętajcie też, że dostępność produktów na Hali Mirowskiej jest mocno zależna od sezonu. Te, które opisałam powyżej, są jednak całoroczne, więc bez obaw możecie udać się na ich poszukiwanie kiedy tylko macie ochotę. Aha - ostatni protip: warto mieć ze sobą gotówkę, bo nie zawsze można płacić kartą!